Moskiewskie ZTM

Ostatni post o wycieczce autokarowej natchnął mnie do głębszego rozmyślania nad komunikacją miejską w Moskwie. To, że są gigantyczne korki nikogo nie dziwi,ale zasady ruchu drogowego przechodzą ludzkie pojęcie. Jadąc tu byłam przygotowana na to, że nikt nie respektuje przepisów i kierowcy jeżdżą jak chcą. Jednak to, co widzę codziennie na ulicy przebija moje najśmielsze oczekiwania. Nikt nie zwraca uwagi na pieszych, to tylko pyłek, który łazi po mieście i przeszkadza. Nawet jak masz zielone światło, a chcesz jeszcze pożyć, rozejrzyj się z 5 razy. Sama miałam ostatnio taką sytuację,że przechodziłam na zielonym świetle (tuż kolo akademika) z jednej strony samochody się zatrzymały, z drugiej nic nie jechało, przechodzę sobie spokojnie,a tu nie wiadomo skąd leci jakiś wariat grubo ponad 100 km/h i zatrzymał się centymetr ode mnie. Normalnie mi życie przeleciało przed oczami, zupełnie jak w filmach. Jeszcze o tyle dobrze, że ten kierowca spuścił wzrok i wycofał się – to rzadki widok. W większości takich sytuacji kierowcy wyskakują z samochodu i nie przebierając w słowach wrzeszczą na Ciebie, że im włazisz pod kola.
Jak wiadomo to zawsze wina przechodnia, że przechodzi na zielonym. Oczywiście Rosjanie już są zaprawieni w boju i jakoś sobie radzą przechodząc w dziwnych miejscach i w dziwny sposób, nic jednak nie przebije tych, co przebiegają przez ośmiopasmówkę. Jak coś mi się skojarzy z komunikacją albo zaobserwuję coś interesującego nie omieszkam tego opisać :)

2 komentarze:

  1. Chyba masz malo czasu ostatnio :) bo dawno nic nie opisywalas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opisywała, tylko braciak nie miał czasu wrzucić :D Ale już jest.

    OdpowiedzUsuń