Noc w Moskwie

Zdawałoby się, że w tak wielkim mieście jak Moskwa nocny transport to rzecz oczywista. I tu błąd, to wcale nie takie pewne. Metro działa tylko do 1 w nocy, a potem zostają tylko taksówki. Tu należy nadmienić, że taksówki są bardzo drogie, a w nocy to już w ogóle. Tym sposobem jeśli biedny student, mieszkający na Belajeva, znajdzie się w nocy w centrum, to zmuszony jest trochę sobie pozwiedzać miasto. Metro rano otwierane jest o 5.30, więc ma się dokładnie 4, 5 godziny na spacer. Oczywiście w lecie może być to całkiem przyjemne, natomiast w zimie nie za bardzo, zwłaszcza jak jest mróz. W takiej właśnie sytuacji się znalazłam w piękną noc z 30. na 31. grudnia. Co można wtedy robić zapytacie, a można np. bezskutecznie szukać McDonalda – restauracji, w której można by posiedzieć. Trzeba Wam wiedzieć, że w Moskwie bardzo popularne są McDonaldy  w formie okienka :) Podchodzisz, zamawiasz, dostajesz i idziesz. Jest ich dużo i nie da się ukryć, że są wygodne, ale nie za bardzo przydatne w nocy, jak człowiek by się chciał ogrzać. Z braku laku po kilku godzinach wędrowania wokół Arbatu (Starego i Nowego), Placu Czerwonego i Teatralnego, GUM-u, CUM-u, Aleksandrowskiego sadu i Teatru Wielkiego zdecydowałam się chociaż na gorącą kawę z okienka ;) Nauczona doświadczeniem,że w polskim McDonaldzie kawa jest całkiem dobra, bardzo się rozczarowałam. Po pierwsze rosyjska kawa była potwornie mocna, a po drugie w ogóle nie przypominała kawy. Ale, co najważniejsze, była gorąca. To jakoś pozwoliło mi dotrwać w całości do 5.30. Wiadomo, że jak się już jest w takiej sytuacji, to zabawnie nie jest, ale po jakimś czasie wychodzi z  tego niezła komedia :) Poza tym, każde doświadczenie zdobyte w Moskwie może w przyszłości zaprocentować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz